wtorek, 5 listopada 2013

#44 Mughal-E-Azam (1960) - historia legendarnego uczucia



Reżyseria: K. Asif
Występują: Madhubala, Dilip Kumar, Prithviraj Kapoor, Durga Khote
Premiera: 5 sierpnia
Czas trwania: 197 minut
Język: hindi
Najbardziej znana para zakochanych bohaterów w naszym, europejskim, kręgu kulturowym to, bez wątpienia, Romeo i Julia. W Indiach przede wszystkim Leila i Madżnun, oraz książę Rama i Sita. Niemniej dodanie do tych par, również księcia Salima i Anarkali, nie będzie nadużyciem. Mughal-E-Azam to jedno z największych osiągnięć kina indyjskiego. Wspaniała epopeja o miłości, sile młodzieńczego buntu, wewnętrznym rozdarciu między obowiązkiem a pragnieniem serca. Produkcja powstawała przez 10 lat! Marzeniem K. Asifa było stworzenie wielkiego, pod każdym względem, filmu. Udało mu się to. Bazując na legendzie o zakazanym uczuciu, między mogolskim następcą tronu, a niewolnicą, wykreował, jedno z najdroższych i w dalszym ciąg zapierających dech w piersiach, widowisk w Indiach. 

XVI wiek. Indie znajdują się pod władaniem cesarza Akbara, który razem ze swoją małżonką pragnie potomka. W tym celu wyrusza w pielgrzymkę, aby wybłagać u boga upragnionego syna. Jakiś czas po tym okazuje się, że królowa spodziewa się dziecka. W miarę upływu lat młody książę zostaje wychowany na rozkapryszonego i rozpieszczonego chłopca. Władczy ojciec wysyła go na wojnę, by ten zmężniał, wydoroślał i przygotował się do pełnienia obowiązków przyszłego cesarza. Okazuje się, że była to dobra decyzja. Dorosły już książę wraca na dwór cesarski, gdzie zakochuje się z wzajemnością w pięknej tancerce, Anarkali. Czy ta miłość ma prawo bytu?

Realizacja Mughal-E-Azam rozpoczęła się już w drugiej połowie lat 40. Wtedy rola Akbara odgrywał Chandramohan, a w kochanków wcielili się Sapru i Nargis. Śmierć tego pierwszego w 1946 roku przekreśliła dotychczasowo osiągnięte efekty pracy. Pięć lat później K. Asif wrócił do realizacji projektu marzeń. Tym razem zaangażował Dilipa Kumara, młodą gwiazdkę Madhubalę i seniora rodu Kapoor - Prithviraja.  Madhubalę i Dilipa łączył już wtedy romans. Podziwiać można aktorów za profesjonalizm i prawdziwy talent, bo nawet kiedy już ich nic nie łączyło, potrafili w tak wiarygodny sposób przekazać wszystkie emocje. 

Uderzyła mnie teatralność Mughal-E-Azam. W żadnym wypadku nie sztuczność. Kiedyś na warsztatach teatralnych rozmawialiśmy o tym, że całkiem inaczej widz odbiera film, a inaczej spektakl teatralny. W teatrze o wiele bardziej i żywiej się przeżywa. Wszyscy z obecnych wtedy jednogłośnie uznali, że kino, produkcja filmowa,  nie jest w stanie dorównać sztuce teatralnej. Nadal tak uważam. Aczkolwiek w tym wypadku ta granica między teatrem, a filmem jest naprawdę cienka. Jest to zasługa przede wszystkim świetnych kreacji aktorskich. Owładnięty spokojem, mocno wyważony wizerunek księcia Salima kontrastuje z powagą, złością i bólem władczego Akbara. Między nimi Anarkali. Subtelna, wrażliwa, delikatna, a jednocześnie odważna i gotowa do jak największych poświęceń. 

Mughal-E-Azam opowiada nie tylko o miłości jaka narodziła się między księciem, a jego poddaną. Chociaż jest to główny wątek i to na nim skupia się uwaga widza, to o wiele ważniejszy, a nawet i interesujący jest wzajemny stosunek rodziców do dziecka - cesarskiej pary do następcy tronu. Obowiązek i pełniona funkcja zobowiązują. Zaufanie, lojalność i miłość poddanych wymusza określone zachowania. I tu rozgrywa się dramat matki i ojca. Bo jak zabić własnego syna? Dziecko dane przez Boga. Akbar, Jodha, Salim i Anarkali dokonują swoich wyborów. Możemy się z nimi nie zgadzać, jednak jesteśmy świadomi, że sytuacja i środowisko wymusiły właściwe dla tego okresu rozwiązania. 



Mughal-E-Azam to superprodukcja, w pełni zasługująca na miano arcydzieła! Oferuje widzowi wzruszającą historię, znakomitą obsadę, bogatą scenografia, która kosztowała majątek oraz zachwycająca muzyka połączona z klasycznym tańcem. Największym hitem stała się Pyar Kiya To Darna Kya. Od premiery minęło ponad 50 lat. Pół wieku! Bardzo dużo, a jednak całość jest na tyle uniwersalna, że nadal potrafi zachwycić widza. Tę produkcję wręcz trzeba zobaczyć!



1 komentarz :

  1. Miałam się kiedyś brać za oglądanie tego filmu.. Głównie przez wzgląd na Dilipa, ale jakoś nigdy nie obejrzałam go. Teraz po przeczytaniu Twojej recenzji myślę, że w końcu zobaczę te "Mughal-E-Azam". ;)

    OdpowiedzUsuń


Copyright © 2014 Kino indyjskie

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi