wtorek, 22 października 2013

#41 Violin (2011) - Niezwykła moc muzyki


Reżyseria: Sibi Malayil
Występują: Asif Ali, Nithya Menon
Premiera: 1 lipca
Czas trwania: 138 minut
Język: malajalam
Vladimir Nabokov w jednej ze swoich powieści napisał (...) dobra muzyka wyraża to, czego nie da się wyrazić w słowach. W tym kryje się sens i sekret muzyki. Trudno się z tym nie zgodzić, jeszcze trudniej, nie dostrzec tego w filmie Violin. To właśnie muzyka jest spoiwem, które łączy i zbliża do siebie głównych bohaterów. Początkowa wrogość jednej ze stron zmienia się pod jej wpływem w coś zupełnie innego, o wiele głębszego. 

Violin to obraz przedstawiający historię Angel oraz jej dwóch ciotek- Annie i Mercy. Kobiety mieszkają samotnie w wielkim domu, zwanym Willą Rose. Z pozoru wiodą spokojne życie, borykając się okazjonalnie z problemem nękania przez miejscowego opryszka. Sytuacja komplikuje się, kiedy do willi wprowadza się nowy lokator. Aby, wiecznie uśmiechnięty i nader rozgadany chłopak, zdobędzie serca Annie i Mercy ... Czy Angel pójdzie w ślady ciotek i otworzy się na nową znajomość?

Nie uważacie, że skrzypce są instrumentem o charakterze wyjątkowo smutnym? Oczywiście dobry muzyk jest w stanie z każdego instrumentu wydobyć paletę emocji, począwszy od radości po nieopisany ból. Chodzi mi o coś zupełnie innego. Nie potrafię tego wyrazić słowami, więc tu muszę po prostu polegać na wierze, że wiecie, co mam na myśli. Jeszcze bardziej jestem przekonana o tym, po obejrzeniu Violin. To właśnie dźwięki wydawane przez skrzypce przypominają, że na ekranie może być miło i fajnie, jednak "Pamiętaj widzu! To jest smutny film! Jeśli nie wierzysz, poczekaj!"

Dzięki powolnej, acz nie ospałej, akcji mamy okazję, lepiej przyjrzeć się wszystkim bohaterom. Chociaż większość uwagi i tak jest skierowana przede wszystkim na Angel, która pokazuje się widzowi z tej mało sympatycznej strony. Marudna, nerwowa, drażliwa, momentami agresywna, w ostateczności zaczyna męczyć i irytować. No, bo ile można!? Zrozumienie pojawia się dopiero wtedy, kiedy poznajemy tragiczną, wręcz przerażającą, przyczynę postawy, jaką prezentuje dziewczyna. Przedmiotem, który łączy ją ze wspomnieniami są skrzypce. To nie tylko zwykły instrument, a pamiątka po ukochanej matce. Muzyka pomaga Angel znaleźć spokój, radość, a na końcu miłość. 

Film ten jest prosty, nieskomplikowany, a sama historia Angel i Aby'ego może nieco banalna, jednak ma swój urok. Niebywały urok! Nie było tak, że kiedy skończyłam go oglądać, zajęłam się czymś zupełnie innym. Violin zmusza do myślenia, wzrusza do głębi, każe usiąść, skupić się i pomyśleć. Co jest w życiu tak naprawdę istotne? Kto jest dla nas najważniejszy? Co robimy, by osiągnąć szczęście i potem je przy sobie zatrzymać? W głowie kłębi się mnóstwo refleksji i spostrzeżeń. Dlatego przy tej produkcji dobrze jest skupić się na drobnych sytuacjach. Na przykład pierwsze spotkanie Angel z ojcem Aby'ego czy moment, w którym Aby gra na skrzypcach dziewczyny. Violin to właśnie te szczegóły. 

I to dzięki nim, w dużej mierze, mogę uznać film za udany. Świetne kreacje aktorskie, dobra ścieżka dźwiękowa, ładna, przykuwająca oko scenografia, ale jest jedno "ale" ... Finał pozostawia wiele do życzenia. Niejasny, mało czytelny, niejednoznaczny. Z jednej strony lubię otwarte zakończenia, jednak w tym wypadku kompletnie mi się to nie spodobało. Niemniej całość odebrałam dość pozytywnie. Polecam!



1 komentarz :

  1. Już dawno chcę obejrzeć ten film, ale jakoś zawsze jeśli mam już coś oglądać wybieram inną produkcję.
    Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na dobry film, myślę, że mocniej zastanowię się nad wybraniem akurat tej produkcji.

    Pozdrawiam!

    PS. Muszę się wziąć w garść i też coś u siebie naskrobać. ;)

    OdpowiedzUsuń


Copyright © 2014 Kino indyjskie

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi