poniedziałek, 30 kwietnia 2012

#2 Ra. One (2011) - To tu śpiewa Akon

 

Reżyseria: Anubhav Sinha 
Wystepują: Shahrukh Khan, Kareena Kapoor, Arjun Rampal 
Premiera: 24 października
 Czas trwania: 154 minuty
 Język: hindi

Nareszcie obejrzałam Ra. One. Pierwszy i, chyba, ostatni raz. Nie dlatego, że film jest zły - po prostu spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Są filmy, do których wielokrotnie się powraca, ale Shahrukh w wersji Sf nie mieści się w kryteriach mojej listy.  


Shankar to twórca gier komputerowych. Jego kolejnym zadaniem jest stworzenie gry, która, w porównaniu z innymi, odniesie niewyobrażalny sukces. Idąc za radą swojego syna, który uważa ojca za tchórza, kreuje antybohatera. Postać tak potężną, że niemal nie do pokonania. Jednak coś idzie nie tak, bo komputerowy twór zaczyna żyć własnym życiem. Podczas premiery Prateek, syn Shankara, loguje się do gry jako Lucyfer. Niedokończona gra powoduje jej opuszczenie przez Ra. One pragnącego zabić swego wirtualnego rywala. Wszyscy już chyba wiedzą, że na pomoc Soni i chłopcu ruszy niebieskooki G.One :)

Wszystko fajnie tylko ten początek sprawił, że miałam ochotę przewinąć. Co to w ogóle było!? Piszcząca i wijąca się na wszystkie strony Priyanka - Desi Girl, Sanjay z żenującymi tekstami i Shahrukh jako Lucyfer prężący muskuły. Niczym sceny wyjęte z jakiegoś BARDZO kiepskiego filmu fantasy. Mimo to dzielnie wytrwałam :)

Zaraz po tym pojawił się Król z tą swoją fryzurką wywołująca jakże szeroki uśmiech. Uroczo niezdarny, a za to jak kochający swoją rodzinę. Przez część filmu, w której się pojawia próbuje przekazać swojemu synowi jedną rzecz: dobro zawsze wygrywa. Mimo dzielących ich różnic chłopiec bardzo kocha swojego ojca i w głębi duszy podziwia go. Szkoda tylko, że tak późno sobie to uświadamia.

Odkąd do mediów trafiła wiadomość, że jedną z piosenek (później się okazało, że jednak dwie) zaśpiewa Akon byłam pewna, z resztą nie tylko ja,  powstania prawdziwego hiciora. I co? I nikt się nie omylił. Chammak Challo genialne - chorografia do niej tak samo. Criminal oraz Dildaara  stawiam niemalże na równi z poprzednią piosenką.  Lecące w tle Raftareein wspaniale wpisywało się w klimat scen. Nawet Bhare Naina (o dziwo ... ) połączone z teledyskiem mnie przekonało.



Przypomnijcie sobie Spidermana, Batmana, Supermana, a nawet Robin Hooda. Co ich łączy? Tandetny kostium, na który składa się,rzecz jasna, maska, obcisła bluzeczka i opinające pośladki kalesony. Teraz wyobraźcie sobie w tym Shahrukh'a albo lepiej nie, bo po co. W Ra. One prezentuje się cudownie. Nie ma śladu po rajstopach, a twarz nie jest ukryta pod żadna osłoną. Za to jest kombinezon emanujący błękitnymi promieniami wyposażony w super moce.

Arjun w roli złego Ra. One ... tego się nie da opisać - to trzeba zobaczyć! Kradnie każdą scenę , w której występuje. Żałuję tylko, że pojawia się dopiero w drugiej części filmu :( Wcześniej mamy jego komputerowy wizerunek, czyli czarną masę z czerwonym czymś. Nie wiem czy mogę nazwać to oczami.

Kompletnie nie znam się na efektach specjalnych, jednak jako doświadczona kinomanka mogę je w miarę ocenić. Bollywood dopiero raczkuje w tym temacie, ale Ra. One spełnia wszystkie moje oczekiwania. Są ogromne wybuchy, czerwono-niebieskie pioruny, walące się budynki (szkoda tego dworca). A to wszystko pozbawione wyrazu sztuczności czy jakiejkolwiek maniery.

Jedną z wielu rzeczy, które mnie rozczarowały był G.One. Wiadomo, zabawny bohater nie zawsze rozumiejący co się do niego mówi. Jak dla mnie za mało ludzki. Nie pokazywał sobą żadnych emocji. Przez cały czas był maszyną. Jego postać nie była dla Shahrukha żadnym wyzwaniem. I to zakończenie ... Film aż prosi się o kontynuację.



2 komentarze :

  1. Hmmm, "Ra.One" nie interesuje mnie zbytnio. Ale przeczytałam woje wrażenia no i widzę, co Ci się podobało, a co nie. Arjun w tej roli ciekawi mnie, ale nawet dla niego nie mam ochoty tego oglądać... No i Kareena. :/ Kareena jak bumerang powraca by zachwycać, a innym razem wkurzać mnie niemiłosiernie. Niestety jesteśmy teraz na fazie "nie lubię tej aktorki i nie rozumiem, czemu ludzie się nią zachwycają". No cóż, muszę poczekać na lepsze czasy z panną Kapoor.

    Czekam na kolejne Twoje recenzje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi hi, muszę Ci skomentować wpis raz jeszcze. :D Tak się rozpisałam o Kareenie, że zapomniałam dodać. :P "Chammak Challo" bardzo lubię, świetna piosenka i cudowna choregrafia, nawet szkoda, że nie wygrała Filmfare'a. No ale oki, cała rosyjska stylizacja w "Darling" też wg mnie bardziej zasługiwała niż "Senorita", no ale cóż. Nie ja tam zarządzam. :P

    OdpowiedzUsuń


Copyright © 2014 Kino indyjskie

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi