poniedziałek, 2 czerwca 2014

#62 Dhoom 3 (2013)- Zemsta ponad wszystko

Reżyseria: Vijay Krishna Acharya 
Występują: Abhishek Bachchan, Aamir Khan, Uday Chopra, Katrina Kaif, Jackie Shroff 
Premiera: 20 grudnia 
Czas trwania: 162 minuty 
Język: hindi 

Dhoom 3 był najbardziej wyczekiwanym sequelem 2013 roku. Tym razem w rolę złoczyńcy miał wcielić się Aamir Khan. Choć od początku miałam złe przeczucia względem tej części, nie mogłam jej też przegapić. Lubię serię o szorstkim Jaiu i jego głupawym partnerze, Alim. Dlatego film, w dużej mierze, obejrzałam z czystego sentymentu. Z początku też wyczekiwałam na niego jakoś bardziej. Dopiero w miarę upływu czasu zainteresowanie malało. Obejrzałam zwiastun i już byłam pewna, że trójka będzie niczym odgrzewany kotlet, swoiste deja vu tego, co było pokazane w ubiegłych latach. Z tą różnicą, że w nowej części mamy nowe supergwiazdy.


Chicago, rok 1990. Iqbal Haroon Khan (Jackie Shroff) jest właścicielem Wielkiego Indyjskiego Cyrku. Mężczyzna stoi na progu bankructwa. Swoją ostatnią szansą na uratowanie siebie i kilkuletniego syna, widzi w wyjątkowym spektaklu sztuki magicznej. Mimo wspaniałego występu, prezes banku postanawia zamknąć cyrk. Zrozpaczony Iqbal popełnia samobójstwo, osieracając Sahira. Wiele lat po tym zdarzeniu w mieście dochodzi do serii napadów na banki.



Zacznijmy od tego, że stepujący Aamir mnie nie kupił. Kompletnie. Trochę bałam się jak będzie tańcował w dalszej części filmu, ale na szczęście nie wybałuszałam oczu i nie robiłam dziwnych min przed telewizorem . W sumie to piosenki ostatecznie (po kilkukrotnym przesłuchaniu) przypadły mi do gustu, choć i z nimi łatwo nie było. W ogóle z niczym nie było łatwo, prócz Katriny. Chyba podświadomie czułam, że da radę. I dała! Nie miała wiele do zagrania, a jej obecność na ekranie liczę na jakieś, plus minus, dwadzieścia minut. Cenne minuty, których nie spartoliła ku mojej uciesze. Sami wiecie, że z nią bywa różnie. Świetny taniec w klipach i wspaniała uroda. O dziwo odrobinę zaczyna mnie już męczyć duet Jai-Ali. Postacie, które w ogóle się nie rozwijają i kolejny raz mogą pochwalić się tym samym zestawem min. Nuuuda! A! Jeszcze Jackie - bym zapomniała. Krótki występ, aczkolwiek porządny i ciekawy ;)



W centrum znów jest czarny charakter o złożonej osobowości, niebywale inteligentny i sprytny. W porównaniu do tych dobrych, mumbajskich gliniarzy jest postacią barwną. Tak jak w poprzednich częściach jeszcze, jako tako, panowie trzymają poziom, tak tu nie wnoszą do swoich postaci żadnego powiewu świeżości. Nic dziwnego, że widzowie kibicują tym złym. W Dhoom 3 okazuje się jeszcze, że ten nikczemny gość nie jest zły do szpiku kości, kierują nim uczucia inne niż chęć szybkiego wzbogacenia się, czy skok adrenaliny. No i nie oszukujmy się złoczyńcę gra Aamir, nad którym zachwycałam się od od początku (no prawie - to stepowanie było straszne :P) do samiuśkiego końca. Na zmianę był taki twardy, nieustępliwy, z groźnym, nieco szaleńczym wyrazem twarzy. Potem uroczy, zabawny i totalnie rozczulający. Ponownie jestem pod ogromnym wrażeniem tego aktora. Prawdę mówiąc pod tak dużym, że odkąd zobaczyłam go w tej roli, na nowo odkurzam jego filmografię. W międzyczasie zaś wracam do wybranych scen z Dhoom 3 (z jego udziałem oczywiście). Trochę mniejszą rolę odgrywa jego super motocykl, wzbogacony o różne zabawki, mające wspomóc ewentualną ucieczkę. Cóż ... sprzęt naprawdę robi wrażenie :)



Jest tak, że my, ludzie, którzy na co dzień obcują z kinem hindi wiedzą, czego mogą spodziewać się po czymś takim jak kolejna część Dhoom. Absurdalne sceny, brak logiki i sensu, spektakularne (czyt. niewiarygodne) sceny pościgów i walk. Znamy to i przymykamy, a przy najmniej staramy się, przymykać na nie oko. Nie znaczy to, że na naszych twarzach nie pojawia się ten kpiący uśmieszek. Po prostu nie przywiązujemy do tego śmiertelnie poważnej wagi. Tak jest i tu. My to zaakceptujemy, ale ktoś kto nie wie jak to wszystko wygląda, kolejny raz wyśmieje Bollywood. Tak się mają rzeczy. Sama na wiele scen patrzałam sceptycznie. Ogromne wrażenie zrobił na mnie za to spektakularny klip do piosenki Malang! Niektóre momenty autentycznie zapierają dech w piersiach. Bogata scenografia oraz solidne wykonanie sprawiają, że trudno oderwać wzrok od ekranu.  



Mimo tego wszystkiego: ochów i achów nad Aamirem, kilku pochwalnych słów na temat muzyki i nie spartaczonego występu Katriny, jestem trochę rozczarowana.  Nie szczególnie (w końcu domyślałam się wcześniej, że szalu nie będzie), ale jednak. Owszem podobało mi się. Co do tego nie mam wątpliwości. Jak dla mnie ten film to taki średniak. Słabszy niż dwójka, ale ciągle lepszy niż jedynka. Zawiodło mnie kilka rzeczy, w tym zakończenie (szablonowe). Do obejrzenia obowiązkowo dla fanów serii (tu nie mam wątpliwości) i dla fanów kogoś z obsady. Inni mogą śmiało sobie odpuścić. 

1 komentarz :

  1. Do mnie jakoś ten film nie przemówił. Fakt, jeszcze muszę sobie seans powtórzyć, żeby wszystko nadrobić, czego nie zrozumiałam oglądając słabszą wersję bez napisów, ale jakoś tak średnio sądzę, że to diametralnie zmieni moją ocenę. I Katrina mnie strasznie irytowała tym razem. A duet Jai i Ali faktycznie powoli zaczął męczyć. Cały czas tacy sami. Ale pełnego seansu sobie nie odmówię, muszę kilka faktów sobie tam naprostować. ;)

    OdpowiedzUsuń


Copyright © 2014 Kino indyjskie

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi