sobota, 6 października 2012

#17 Ek Main Aur Ekk Tu (2012) - Szalona noc w Las Vegas



Reżyseria: Shakun Batra
Występują: Imran Khan, Kareena Kapoor, Boman Irani
Premiera: 10 lutego
Czas trwania: 110 minut
Język: hindi

Dwa przerywniki filmowe były, zatem czas na świeżą recenzję ;) Ek Main Aur Ekk Tu to film, który, mimo że główną rolę gra Imran, jakoś mnie nie zainteresował. Żebyście mnie dobrze zrozumieli - nie zainteresował przed premierą oraz po. Jednak, jako zdeklarowana fanka bratanka Aamira, w końcu musiałam go obejrzeć, nawet z obowiązku nadrabiania filmografii. Zanim przejdę do plusów, minusów i innych elementów napiszę Wam jeszcze dlaczego tak ozięble myślałam o tej produkcji. Po pierwsze Kareena: lubię ją, aczkolwiek kompletnie nie mogłam sobie wyobrazić jej w duecie z Imranem. Po drugie: właśnie ten duet, czyli patrzcie zdanie wcześniej. I, po trzecie: przesłuchałam bodajże dwie piosenki i miałam dość. Ani Aunty Ji ani tytułowy utwór nie przypadły mi do gustu. Niemniej w ostatecznym rozrachunku wrażenia prezentują się następująco ... 

Rahul to typowy, 26 letni, maminsynek, który przez całe życie spełnia jedynie oczekiwania swoich rodziców. Jest zatrudniony na stanowisku architekta w Las Vegas. Niestety nie trwa to długo. Bohater traci pracę, a w rozmowach z krewnymi nieustannie odgrywa farsę, według której pracuje akurat nad ''poważnym'' projektem. W tym samym czasie intensywnie poszukuje pracy oraz ... odwiedza psychologa. Pewnego dnia poznaję Riane, fryzjerkę, uuups przepraszam - stylistkę fryzur (bo to brzmi dumnie :-)). W Wigilię Świąt Bożego Narodzenia dziewczyna zaprasza Rahula do klubu. Zapewne wieczór byłby miły, gdyby nie drobny incydent, do którego doszło po przeholowaniu z alkoholem. Po feralnej nocy okazuje się, że Rahul i Riana są małżeństwem! De facto to Las Vegas, więc wszystko możliwe. 

Żałuję, że tak długo zwlekałam z zafundowaniem sobie tego seansu. Reżyser wykonał kawał dobrej roboty. Zdjęcia są świetne, obsada doskonale prezentuje się na ekranie, koniec końców i soundtrack podbił me serce. Spiętrzenie zabawnych, momentami wręcz komicznych sytuacji wypadło genialnie. Scena na bankiecie na początku filmu, kiedy jeden z biznesmenów proponuje Rahulowi usługi agencji towarzyskiej. Mina Imrana w tamtej chwili - BEZCENNA. Jeszcze taki przykład, kto oglądał prawdopodobnie pamięta sytuację   w restauracji, kiedy Rahul spotyka się na kolacji ze swoją byłą dziewczyną. Ze sztywniaka w luzaka. Tak powinna brzmieć dewiza głównego bohatera. Rahul Rahulem, ale jak szybko zmienił się stosunek dziewczyny do kogoś, kogo wcześniej uważała za totalnego nudziarza ;) Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się uśmiałam na jakimkolwiek filmie. Podobnych zdarzeń jest w filmie od groma i trochę. (Chociaż chyba MFK wywołało u mnie bardzo podobne emocje). 

Szczególnie podobało mi się sposób ukazania przyjaźni damsko - męskiej. Totalny luz, pijackie wybryki, niezobowiązujące rozmowy, pełne zaufanie. Każdy chciałby mieć przy boku taką osobę (przyjaciela), z którą może szaleć i robić coś, na co wcześniej nie miał odwagi. Przy kimś takim znika poczucie wstydu, zażenowania, ponieważ jest ktoś, kto mnie rozumie i w pewien sposób toleruje moje wyskoki. Zatem nie obchodzi mnie co obcy ludzie o mnie pomyślą, czy jak odbiorą moje zachowanie. W tej relacji brak też przeświadczenia, że skoro mężczyzna i kobieta się przyjaźnią to i tak, w którymś momencie, połączy ich głębsze uczucie. Ważna jest zabawa, wspólnie spędzony czas, a co będzie potem czas pokaże. 


Ek Main Aur Ekk Tu  nie jest, przynajmniej dla mnie, tylko produkcją o przyjaźni. Wnikliwy widz dostrzeże o wiele więcej ;) Rodzice mają na swoje dzieci silny wpływ, ale to co bliscy Rahula mu zafundowali to już gruba przesada! Jestem przekonana, że niemalże każdy z nas w jego sytuacji postępowałby inaczej. Ukrywać przed rodzicami, że straciło się pracę, której się nie lubi!? Absurd. Żyje się raz i nikogo nie powinno obchodzić co robię. Co innego, kiedy zainteresowanie wynika z troski o dziecko, a nie o własne niespełnione ambicje. Tylko od nas zależy czy znajdziemy w sobie tyle siły, by przeciwstawić się hegemonii rodziców. Jej ukryte pokłady każdy ma w sobie, tyle że nie każdy potrafi ją wydobyć. Propo bliskich krewnych ... Rahula rodzice to nadziane bufony, dla których liczy się respect i kasa. Z kolei rodzina Riany to: wyluzowani rodzice, ojciec z dystansem, babcia ze sklerozą. Równowaga musi być. Riana i Rahul są tak różni, wychowani w odmienny sposób, a i tak umieli się porozumieć i złapać kontakt.

Spora część akcji rozgrywa się w Las Vegas - światowej stolicy rozrywki. Amerykańskie filmy ukazują miasto jako skupisko kasyn, w których można w jednej chwili wygrać fortunę lub stracić dosłownie wszystko. Szybki ślub, show biznes, hazard: oto synonimy Las Vegas. Na szczęście brak tego w filmie Batry :) Pokazano jak miasto się bawi w Sylwestra, pokazano kluby, młodych ludzi, ale i rodzinną część "miasta grzechu" - wesołe miasteczka, rodziny z dziećmi itp. Do tej pory LV kojarzyło mi się z tym co wymieniałam chwilę wcześniej. Rewelacyjnie, że twórcy skupili się na przedstawieniu tak dwóch, różnych obliczy aglomeracji.


I tak doszłam do końca dzisiejszego wpisu. Reasumując - Ek Main Aur Ekk Tu okazał się doskonałym filmem z porządną dawką humoru, dość oryginalnym scenariuszem, ciekawymi dialogami i fantastycznym zakończeniem (swoją drogą mile mnie ono zaskoczyło). Obecnie jestem na etapie polecania tego filmu wszystkim znajomym, którzy są na bakier z Bollywood. Ten film jest świeży,  gra aktorów naturalna, muzyka całkiem, całkiem i nie ma się wrażenia, by oglądało się kino z Indii. Polecam!



Imran prosi do tańca :D
Co ty na to ...?



4 komentarze :

  1. Zgadzam się Tobą w stu procentach! Pamiętam, że po obejrzeniu zwiastuna, w ogólnie nie byłam zbytnio zainteresowana tym filmem. Do tego porównywali go do "Co się zdarzyło w Las Vegas", którego jakoś niezbyt lubię. Jednakże, kiedy ukazały się do niego polskie napisy, stwierdziłam, że dam mu szansę... Ze względu na Imrana... xD
    No i się bardzo zdziwiłam, bo film już od pierwszych minut podbił moje serce. Potem było już tylko lepiej. ;)
    Imran zagrał cudownie... Te jego minki, naprawdę wymiatały i powinien dostać Oskara za mimikę w filmie. xD
    Kareena też nie najgorzej. Jakoś nawet mi się spodobała w tej roli i nie przeszkadzała mi na ekranie, co w niektórych produkcjach z nią, mi się zdarzało.
    Piosenki są po prostu boooskie! Kocham każdą i od czasu do czasu ich sobie słucham.
    Cieszę się, że mamy podobne zdanie o tym filmie. Będę musiała sobie zrobić powtórkę z "Ek Main Aur Ekk Tu". ;)

    Pozdrawiam!

    PS. Zagłosowałam w sondzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podzielasz moje zdanie :) Kareena wyglądała świeżo i bardzo naturalnie. Nie w każdym filmie mi się podoba, ale w tym wypadku nie mam jej nic do zarzucenia. Dzięki za głos :)

      Usuń
  2. ooo no to jestem zaskoczona, bo nigdy mnie do filmu nie ciągnęło.


    Ale z Imranem zatańczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. już jakiś czas temu miałam obejrzeć i ciągle zapominam ! ale teraz naprawdę się postaram ! ;)

    OdpowiedzUsuń


Copyright © 2014 Kino indyjskie

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi