poniedziałek, 24 czerwca 2013

#34 Ishkq In Paris (2013) - Indyjska historia osadzona w europejskim mieście


Reżyseria: Prem Raj
Występują: Preity Zinta, Gaurav Chanana, Isabelle Adjani
Premiera: 24 maja
Czas trwania: 96 minut
Język: hindi
Preity Zinta. Debiutowała w 1998 roku u boku samego SRK'a, a w tym roku powróciła, po kilkuletniej przerwie, filmem Ishkq in Paris. Jej producencki debiut nie został w Indiach przyjęty z takim entuzjazmem, na jaki liczyła. Mimo to fani i tak, zapewne, cieszą się z powrotu aktorki na srebrny ekran. Dla mnie nie jest ona jakąś wielką idolką, ale jest tak sympatyczną osobą, że trudno jej nie lubić. Co powoduje, że chcąc nie chcąc i tak ma się ochotę obejrzeć produkcje z jej udziałem. Na usta ciśnie mi się parafraza popularnego frazeologizmu - Nie samym chlebem żyje człowiek, dlatego prócz aktorki mamy też tutaj inne gwiazdy. Jak chociażby francuska aktorka Isabelle Adjani. Mi znana najlepiej z filmu "Królowa Margot" (nagroda Cezara dla najlepszej aktorki) oraz Shekhar Kapur (aktor, producent i reżyser). Główna męska rola przypadła bliżej nie znanemu mi panu. Gaurav Chanana lub, jak kto woli, Rhehan Malliek to model i aktor (również telewizyjny). Jesteście ciekawi jak poradziła sobie obsada i czy film wart jest zachodu? Jeśli tak, czytajcie dalej :)


Ishkq na pierwszy rzut oka to typowa Paryżanka - elegancka  piękna, modna, pewna siebie. W głębi serca hinduska stęskniona za krajem, którego nie zna. Na co dzień pracuje jako fotograf. W weekendy jeździ po Europie w poszukiwaniu niezobowiązujących znajomości. Pewnego dnia w pociągu, jadącym z Rzymu, spotyka Akash'a. Oboje postanawiają spotkać się wieczorem, zabawić i nigdy więcej nie stanąć na swojej drodze. Nawet nie przypuszczają jak te kilka spędzonych razem godzin, odmieni ich życie oraz relacje z bliskimi. 


To, co na początku można powiedzieć o filmie, to to że jest naprawdę bardzo ładnie zrobiony. Wszystko, od lokalizacji, po stroje bohaterów i wystrój wnętrz jest doskonale pokazane. Zapunktowali u mnie tym, że nie postawili wyłącznie na klasykę, czyli tylko i wyłącznie Wieża Eiffla! Mamy zabytkowe uliczki, kawiarenki pokazane na uboczu, zielone trawniki i parki. Po prostu cudeńka! Podobne wrażenia mam w związku z samym wyglądem Preity w tym filmie. Tylko zastanawiałam się czy nie zimno jej w tych krótkich spódniczkach. Wszyscy wokół opatuleni w płaszcze, a Ishkq hasa w miniówie (zupełnie jak Meera w Jab Tak Hai Jaan). 


Salman Khan w piosence Kudiye Di Kurti wypadł świetnie. Mimo, że był jej gwiazdą, nie skradł show właściwym bohaterom.  W rzeczywistości jest jedynie miłym dla oka dodatkiem. Cała akcja teledysku i tak kręci się wokół emocji Akash'a i Ishkq. Radości i podniecenia  tej drugiej oraz ukłucia zazdrości, dostrzegalnego w oczach  Akash'a (co z resztą stanowiło cudowny widok :P). Reszta utworów jak dla mnie dość przeciętna. 


Jak wypadła Preity w swoim debiucie? Kto ma nadzieję zobaczyć starą, dobrą Preity niech nie czeka, tylko zabiera się za film! Warto jednak wiedzieć, że niestety aktorka nas niczym nie zaskoczy i nic nowego nie pokaże. Z kolei Gaurav, bez wątpienia, był w jej cieniu. Zastanawiałam się czy go polubię i takie tam. Na zdjęciach wygląda sympatycznie. Tylko te oczy takie dziwne. Już wiele osób zwracało uwagę na ich oprawę. Co skutkuje tym, że ciągle gapisz się nie na niego, ale na te jego oczy! :D Przyzwoicie. Tak można określić sposób w jaki zagrał Akash'a. Nie był zły, nie zepsuł seansu, ale też nie był rewelacyjny. Po części to wynik roli - Akash to typ człowieka wyciszonego, acz pewnego siebie podrywacza. Co trochę mi się tutaj gryzie ... Isabelle Adjani za każdym przypominała mi starą wiedźmę. Z pewności aktorką jest bardzo dobrą, w końcu jedna z ikon kina francuskiego, tu niestety nie miała pola do popisu. A w indyjskich łaszkach wyglądała nieco komicznie. W każdym razie - nie przerażcie się mamusi!


Spora część widowni europejskiej może w pewien sposób utożsamiać się z bohaterami. Są momenty, w których zaskoczeni obudzimy się i uznamy, że "Ej Przecież ja jestem podobna/y do Ishqk/Akash'a. Według mnie jest to bardzo fajne. Pozwala nam zauważyć coś, z czego wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy. Bo, czy nie żyjemy w kulturze, w której małżeństwo jest często biznesem, koniecznością w celu zapewnienia sobie określonych korzyści. A nawet, jeżeli znajdzie się miłość, coś może pójść nie tak. Wtedy rozwód, często walka w sądzie. Może lepiej tego uniknąć nie decydując się na małżeństwo, a postawić jedynie na zabawę? Takie pytanie stawia film na początku. Odpowiedź poznajemy na końcu, ale w głębi duszy i tak wiemy jaka ona jest. Dlatego powiem tak: Ishkq in Paris jest przewidywalny i to bardzo. Pierwszą część ogląda się ze znudzeniem, drugą już mniejszym  Prawdopodobnie dla wielu osób atmosfera filmu będzie za miła, nie obfitująca w dramatyczne zwroty akcji. Jednak, jeśli macie kiepski dzień, szukacie czegoś lekkiego, niezobowiązującego, jesteście gotowi przymknąć oko na niedociągnięcia to obejrzyjcie film. Dla Preity warto :)




3 komentarze :

  1. BlueRose, chyba lepiej nie ujęłabym tego wszystkiego. Pięknie napisana recenzja. Gdybym wcześniej go nie tłumaczyła i nie oglądała to na pewno bym się za niego jak najszybciej wzięła! ;)

    Widzę, że zgadzamy się w paru kwestiach. Mnie też podobało się to, że nie ograniczyli się tylko do Wieży Eiffla. Jednakże chyba wiem dlaczego. Preity po prostu chciała nam pokazać Paryż inny niż w innych produkcjach. I to się jej udało. Paryż w jej filmie jest naprawdę piękny.

    Widzę też, że nie tylko ja przez cały czas skupiałam się na oczach Rhehana Mallieka. :P Ten facet albo miał pomalowane oczy, albo ma już takie ciemne rzęsy(stawiam raczej na to drugie, chociaż kto go wie...). :)

    Preity, o tak, zagrała bardzo dobrze. W jej stylu. Nic nowego nie pokazała, ale udowodniła, że pomimo 5-letniej przerwie w graniu(jej występu w filmie z Salmanem i Kareeną nie liczę) nadal umie porządnie zagrać! ;) Z tego powodu bardzo się cieszę, że mnie nie zawiodła.

    Film, fakt jest przewidywalny, jak prawie każda komedia romantyczna. ;) Jednakże mnie się to podobało. Sceny były wyważone, spokojne, takie nieco inne od reszty filmów romantycznych. :) Jednakże ja takiej głębi, jak Ty, w nim nie zauważyłam. Ale to nie oznacza, że się z Tobą nie zgadzam. ;)

    I piękne screeny zrobiłaś, BlueRose! Mój ulubiony to ten drugi, bo Preity pięknie wyglądała w tym teledysku! :P

    No to się rozpisałam... ;)

    Pozdrowionka! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Natalko :* Paryż rzeczywiście jest inny - taki prawdziwy, przystępny, wręcz swojski. A co do głębi ... Ja mam dość podobne spojrzenie na małżeństwo jak główni bohaterowie (bo po co komplikować sobie życie) i po części utożsamiłam się z nimi. Być może z tego wynika, to co napisałam.

      Drugi screen także jest moim ulubionym (tak uwielbiam ten teledysk :D) I miałam wielką frajdę z ich robienia, bo w całym filmie jest mnóstwo pięknych ujęć.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Też mam podobne zdanie, co do małżeństw. Raczej wyjdę za mąż dopiero wtedy, kiedy poczuję, że mój partner się do tego nadaje. Ale kto, co przyszłość pokaże. Teraz tak gadam, a potem, co innego mogę zrobić Oby nie. ;)

      Ja też, jak oglądałam film, to ciągle tylko screeny bym robiła, bo zgadzam się z Tobą, w filmie jest mnóstwo pięknych ujęć. ;)

      Usuń


Copyright © 2014 Kino indyjskie

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi